life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Duns Scotus: Bezgraniczne szaleństwo neo-rosyjskiego imperializmu

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

d5f64eb249b5

„Cały świat będzie nasz!” Plakat propagandowy ZSRR

„… spodnie szerokie niczym Morze Czarne…”- Nikołaj Gogol

Rosja to osobowość imperialistyczna. Ze względu na własną naturę jest zmuszona nią być. Tak w ogóle, imperium, gdyby ktoś zapomniał, jest państwem, które nie rozpoznaje granic. Wszystkie wielkie imperia świata miały i mają tę cechę wspólną, ową niepamięć granic, zwłaszcza gdy rzecz tyczyła się ich „kluczowych interesów”. Będą nadal rosły, aż ulegną przeciążeniu lub zmierzą się z siłą przeciwną, pod wpływem której dokonana zostanie próba ustanowienia jakichś „obronnych linii granicznych”.

Imperium Rzymskie, przykładowo, po lekcji dobrych manier otrzymanej przez nieustraszone plemiona germańskie, oparło się na dwóch największych rzekach Europy jako swych granicach. Lecz na tyłach owych dwóch linii frontu, które przetrwały stulecia, leżały setki innych granic, zdeptanych pod butami legionistów i dawno zapomnianych. Tak, istnieją granice oraz „granice” i, jak to bywa ze wszystkim, nie są sobie równe.

Ale powróćmy do Rosji, kraju, który nigdy nie był w stanie wysiedzieć spokojnie we własnej skórze. Skąd pochodzi to nieustanne rozrywanie od wewnątrz jej łupiny i powiększanie się wzdłuż i wszerz? Najbardziej oczywistą z przyczyn jest geografia. Rosja posiada niewiele naturalnych granic, jeśli można mówić o jakichkolwiek. Jej góry są usytuowane w złym miejscu i niemal wszystkie jej rzeki płyną w niewłaściwych kierunkach, będąc przystosowanymi bardziej do transportu – a przez to, do inwazji i ekspansji – aniżeli do służenia za czynnik odgradzający Rosję od innych państw.

Spoglądając na to w głębszym sensie, tym, co najbardziej uderza w Rosji jest jej absolutna bezkształtność. Rozłazi się ona we wszystkie strony, w amorficznej euroazjatyckiej masie, która woła o podbój i bycie podbijaną.

Góry Karpaty, jak 100 lat temu, zapewniają do pewnego stopnia granicę vis a vis Europy, tak samo jak któraś z polskich rzek – jednak tylko wtedy, jeśli wsparta jest potężną, germańską siłą. Góry Kaukazu również, przez naturę lub Boga zostały ukształtowane tak, by służyć za południową barykadę chroniącą przed jakimkolwiek mega-tworem, mongolskim bądź sowieckim, który wybuchał na tych ogromnych geopolitycznych przestrzeniach. Daleko na wschodzie, niepłodne odludzia Azji Centralnej tworzyły wraz z żyznymi masami płodnej Azji Wschodniej dosyć niezgrabne pogranicze.

Putinpus

Owa zasadnicza bezgraniczność jest wrodzoną dla państwa rosyjskiego – stanowi kaprys utkwiony w jego DNA, który determinuje, jak państwo to zachowuje się samo w sobie i na wielu rozmaitych płaszczyznach.

Nawet załamana przez kalkulacje realpolitik i zakopana głęboko pod względami dyplomatycznymi oraz ekonomicznymi powiązanymi z ładem międzynarodowym, owa esencja, dusza i osobowość rosyjskiego tworu daje o sobie wciąż znać.

Oto jest powód, dla którego Rosja nie przestaje gromadzić anomalii terytorialnych, w takiej samej manierze, jak Baba Jaga gromadzi kurzajki. Obecnie zaliczają się do nich: Kalinigrad (kawałek okupowanych Niemiec), Abchazja i Osetia Południowa (dwie części Gruzji ogłoszone „niepodległymi” przez Rosję), Naddniestrze (zmontowany naprędce korytarz separujący od Mołdawii byłe bazy sowieckie), Krym (wciąż nieuznany przez społeczność międzynarodową), Kuryle i last but not least, cienista strefa konfliktu w Donbasie.

Są to przykłady bezgraniczności rosyjskiego tworu państwowego, które już istnieją, powodując geopolityczne napięcia i tarcia, podminowując bezpieczeństwo i dając zielone światło trwającym oraz przyszłym wojnom. I z wszelkim prawdopodobieństwem można założyć, że następne mogą wybuchnąć w miejscach takich, jak Estonia czy Kazachstan, gdzie żyją krnąbrne mniejszości rosyjskie, gotowe na to, by Putin spuścił je z łańcucha w dokładnie taki sam sposób, jak Hitler posłużył się Niemcami sudeckimi, żeby rozmontować Czechosłowację.

Odwołując się z powrotem do Baby Jagi, Rosja jest jak olbrzymia chata z kurzymi nogami, niechętna staniu na swoim miejscu, lecz raczej skłonna do włóczęgi po lesie. Podobnież nie jest zbiegiem okoliczności, że właśnie to państwo zbudowało monstrualnych rozmiarów poduszkowiec „Zubr 1″, broń zaprojektowaną jako „statek na lądzie i czołg na morzu”, a zatem w celu wyeliminowania naturalnej granicy między tymi dwoma elementami.

Lecz poza tym elementem bezgraniczności geopolitycznej, której putinowcy i duginowcy nadali kryptonim „kreacji Świata Rosyjskiego” bądź „Euroazjatyzmu” istnieje również większa bezgraniczność rosyjskiego imperialistycznego ducha, który miesza ze sobą ideologie, rasy, religie, a nawet rozmaite epoki celem powołania do życia imperialistycznego kontinuum, które projektuje Rosję jako „Trzeci Rzym” (taki, który łączy w sobie dwa poprzednie) i stosuje frazy pokroju „Od Lizbony po Władywostok” oraz „Oś Berlin-Moskwa-Pekin”. Tak, dla ducha neo-rosyjskiego imperializmu Putin, Stalin, car Mikołaj, a nawet Juliusz Cezar stoją razem, ramię w ramię, ideologiczne granice między nimi rozmazały się, podobnie jak zmyte zostały granice oddzielające Moskwę od Złotej Ordy, Kijowskiej Rusi, czy od Kipczaków.

Owa przestrzenna, czasowa oraz ideologiczna bezgraniczność postrzegana jest jako krynica siły. Dla obecnego imperialisty rosyjskiego, każda ideologia – czy to Heideggera, czy Marksa, albo nawet pierwotnego „szalonego mnicha” Filoteusza z Pskowa z jego „przepowiednią” podbijającego świat Trzeciego Rzymu – to wszystko jedynie woda na młyn transcendentalnej, megalomańskiej wizji. Sprzeczności ideologiczne są dla ciasnych umysłów logików z Zachodu, nie dla wielkich, „wolnych” tyranów euroazjatyckich stepów!

Colonel-Igor-Strelkov-1Ideały te naśladują ludzie pokroju Aleksandra Dugina, który, naturalnie, zaczynał swoją karierę w moskiewskim ideologicznym barze mlecznym, gdzie w jednym koktajlu miksował faszyzm z komunizmem i który mentalnie spoufala się obecnie zarówno ze Złotym Świtem, jak i z Syrizą w próbie poszerzenia neo-imperialistycznej bezgraniczności za pomocą post-teologicznego wektora chrześcijańskiego prawosławia. Jest to też absolutnie dostrzegalne w retro-stylistyce noworosyjskiego ruchu w Donbasie, z jego eklektycznym symbolizmem, który miesza ikonografię carską z posążkami Stalina, które następnie razem służą za kontrę wobec nazistowskiej Live Action Role Playing, odgrywanej po stronie ukraińskiej przez batalion „Azow”.

Jednak podczas, gdy granice ideologii oraz interpretacji historycznej mogą ze sobą swobodnie kolidować, to granice wyznaczane przez ludzkie plemiona są w tej kwestii w jakimś sensie bardziej ostre, nawet jeśli – a być może dlatego, iż – określone plemiona są ze sobą blisko spokrewnione. Stosując kontrast, Czeczeni, którzy tak bardzo różnią się od Rosjan, a nawet są przez nich znienawidzeni, znajdują się na pokładzie putinowskiego projektu!

Ironią losu jest, że główna walka, z którą mierzy się bezgraniczny neo-rosyjski imperializm jest toczona przeciwko Ukrainie, krajowi, którego sama nazwa oznacza „pogranicze” i pochodzi z czasów, kiedy Rosja potrzebowała strefy buforowej, aby chronić się przed łupieżczymi wyprawami Krymskich Tatarów, niegdyś potężnego tworu.

Nie tylko słowiańskie pokrewieństwo Ukraińców irytuje dziś rosyjskiego imperialistę, lecz sama nazwa „Ukraina” – ona brzmi jak prowokacja, afront. Jak coś tak bezgranicznego, wielkiego i świętego jak błogosławiona Rosja może być „ograniczaną”, „limitowaną”? Czas namalować na mapie nowe państwo-parweniusza w południowej części Ukrainy, ozdobione wielkim krzyżem Świętego Andrzeja!

Novoruss

Wraz z ową geopolityczną, doczesną oraz ideologiczną bezgranicznością, rosyjski twór imperialistyczny – czy to na Kremlu, w studio Russia Today, albo w jakiejś spontanicznej manifestacji internetowej – pokłada twardą wiarę w bezgraniczność na polu rasowym, religijnym i etnicznym. Muzułmanie, Żydzi, chrześcijanie, ateiści – wszyscy oni są mierzeni i ważeni tylko pod kątem ich ewentualnej służebności względem imperialistycznego tworu i jego zasadniczo bezdusznych interesów. Nie ma na to lepszego dowodu od putinowskiego szariackiego emiratu, który istnieje obecnie w prowincji Czeczenii, rządzonej przez alter-ego Putina i jego „Mini-Ja”, Ramzana Kadyrowa.

Historia, ideologia, rasa i religia – to wszystko „woda na młyn”.

Widzimy ten sam wzorzec na przykładzie wojny w Donbasie, gdzie siły rebelianckie stanowią eklektyczną mieszankę rasową Rosjan, Czeczenów, Buriatów oraz innych rozmaitych grup etnicznych, obok tubylców. Jestem tylko zaskoczony, że jeszcze nie pojawiły się typy w rodzaju Hezbollahu – och, przepraszam, pojawiły się…

Lecz głównym znakiem rozpoznawczym owej etnicznej transcendencji prezentowanej przez neo-rosyjski imperialistyczny twór jest wirtualne „hołodomorowanie” narodu ukraińskiego poprzez zwyczajne udawanie, że taki nie istnieje. Zazwyczaj staje się to jasne w przydługich debatach na forach internetowych ze zwolennikami rebeliantów w Donbasie. Według tych delikwentów, nie licząc malutkiego odsetka galicyjskich SS-manów, ukrywających się w swoich karpackich bunkrach od czasów ostatniej wojny, całą populację Ukrainy stanowią zmanipulowani Rosjanie z silnym akcentem regionalnym. Owi negacjoniści ukraińskości zawsze mają pod ręką nawet cytat lub dwa z autorytetów religijnych.

Oczywiście, jak wiele innych wyróżniających się dzisiaj narodowości, Rosjanie i Ukraińcy mają wspólne korzenie. Obie te nacje zamieszkiwały również przez długi czas to samo multikulturowe państwo, a wielu z nich używa nawet mieszanki języka rosyjskiego z ukraińskim w swoim życiu codziennym, lecz etnos to także tożsamość i w tej kwestii dysponujemy wystarczającym materiałem dowodowym na to, że większość Ukraińców nie uznaje siebie za Rosjan, nawet jeśli dotyczy to sporej grupy pozostałych. Jednak opętani swoją monomanią i paranoją neo-rosyjscy imperialiści będą po prostu odrzucać każdy dowód sprzeczny z ich tezami jako dowód na mieszanie się do sprawy MFW oraz masowy hipnotyzm zachodnich NGOs – znaczy się, kapitalistycznych odprysków, wicie rozumicie.

Tym niemniej idea, że granice Ukrainy stały się nieodpowiednie tylko dlatego, że pewna grupa Ukraińców identyfikuje się z Rosją, to również moralny i logiczny argument za demontażem Rosji, której ogromne połacie ziem nie są etnicznie rosyjskie. Jednak takie wycieczki adresowane do ukraińskiej tożsamości nie dotyczą moralności etnicznego samostanowienia oraz integralności państwowej. To są tylko preteksty do ekspresji rosyjskiego, transcendentalnego, imperialistycznego impulsu.

Lecz każda siła, która nie dostrzega przestrzennych, czasowych, ideologicznych bądź etnicznych granic prędzej czy później zbuduje przeciwko sobie siły przeciwne. Widzieliśmy tego geopolityczną manifestację na przykładzie odruchu poparcia reżimu Poroszenki przez UE i USA przy jednoczesnym nakreśleniu ekonomicznych barier dla Rosji. Co jednak z rosyjską „transcendencją” ideologii i historii oraz jej okazjonalnym mieszaniu ateistycznego bolszewizmu, stalinowskiego faszyzmu, carskiej ortodoksji, a także czeczeńskiego islamizmu w jednym koszyku… z prętem? Czy również tutaj nastąpi jakaś reakcja? Czy sprzeczności ideologiczne oraz historyczne, wbudowane w putinowski projekt poskutkują jakimś rodzajem implozji? Zdecydowanie sądzę, że poskutkują, ale to już temat na następny tekst.

Duns Scotus

Autor jest blogerem The Alternative Right.

Tłumaczenie: DD

Przedruk części lub całości tylko za zgodą Redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

17 Komentarzy

  1. Prusy Wschodnie nie są okupowane, ale miały być przyznane początkowo Polsce.

    • Racja, w końcu to mega-super-hiper-słowiańska ziemia. Najpierw bałtyccy Prusowie, potem Zakon Krzyżacki, ale co tam. Całe szczęście, że dobry tatuś Stalin chociaż hiper-słowiański Szczecin dał. Polskość tegoż miasta jest z dawien dawna znana – m.in. w 650 r.n.e. niejaki Szczynimir Gównobuj zrobił w podszczecińskim lesie słowiańskiego kleksa. To dopiero punkt zaczepienia i nasza prawdziwa tożsamość, nie jakieś tam Wilno, dworki, katedry, „Pan Tadeusz” i niesłowiański ród Radziwiłłów.
      .
      Koenigsberg JEST okupowany, czy się to panslawistycznym degeneratom podoba, czy też nie. Niech sobie Niemcy biorą tamtejsze bagna i ugory, co mnie jako Polaka to obchodzi? Prusy Wschodnie jako wschodnia flanka Prus ze względów geograficznych zawsze były praktycznie bezbronne jeśli przychodziło do inwazji rosyjskich. Dlatego i tak tamtejsi Niemcy jak już wrócą na swoje, będą skazani na militarną protekcję Polski.

    • Nie ma żadnego Koenigsbergu . Spłonął siedemdziesiąt lat temu a mieszkańcy się w Bałtyku potopili . Sami sobie winni po co popierali oszołoma :D Jest Kalingrad . Szwaby jak chcą to niech próbują go zdobyć , z tymi 400 czołgami co im zostały to powodzenia życzę . Na szczęście czkawka po NRD nauczyła tępaków że nie mają po co na wschód wracać , po prostu się nie opłaca . Co nie znaczy że nie spróbują znowu , ale pod czarnymi sztandarami jihadu jako islamskie państwo gallii i germanii . Bo na to się zanosi .

  2. Rosja Putina gra na uczuciach Rosjan, tak samo jak w Polsce takie partie jak PiS i PO grają na uczuciach Polaków.

    Putin próbuje we współczesnym państwie Rosyjskim połączyć dwie tradycje: (Imperium Rosyjskie i Związek Radziecki), oraz grać rolę prawie że nieomylnego cara i wodza, tak naprawdę Putin, jest Demo-Liberałem, to naród rosyjski wymusza na nim ów grę.
    Rosjanie doskonale pamiętają Jelcyna, zwykłego pijaka i skurwysyna, który zniszczył i ograbił Rosję, a Putin dla nich jest prawdziwym wodzem, większości Rosjan to wystarcza nie ma realnej opozycji ani siły by mogła Putina odsunąć od władzy, to Rosjanie trwają przy Putinie.

    Jeśli chodzi o kwestie imperialne to też był się tak daleko nie posuwał, to tak naprawdę ogromna nostalgia za ZSRR, i tym że ów ZSRR był numerem 2 na świecie, obecna Rosja jest zbyt słaba by zawojować Europę, ma własne problemy, to co dzieje się na Ukrainie to gra Mocarstw o wpływy USA kontra Rosja a UE jest zmuszana by brać w tym przedstawieniu udział.

  3. Nie ma żadnego Koenigsbergu . Spłonął siedemdziesiąt lat temu a mieszkańcy się w Bałtyku potopili . Sami sobie winni po co popierali oszołoma :D”
    .
    Pewnie, mogli popierać w 1933 jego konkurentów w wyścigu po fotel kanclerza. To mielibyśmy Ribbentrop-Mołotow o kilka lat wcześniej i nie na 2 lata, ale na 200. Naprawdę nie rozumiesz, że podsycanie niemieckich pretensji terytorialnych wobec Rosji i to w momencie, gdy Rosja oszalała na punkcie ekspansji, przysłużyłoby się bardzo polskim interesom?
    .
    „Jest Kalingrad . Szwaby jak chcą to niech próbują go zdobyć , z tymi 400 czołgami co im zostały to powodzenia życzę.”
    .
    Za to Wielka Wolska Cebulowa ma potężną armię – na Słowację można z nią iść. Jakie to żałosne, śmiać się z niemieckiej armii mając jednocześnie gówno, a nie armię. :-) Jak na razie to Niemcy mają okręty podwodne z napędem atomowym, a my latamy amerykańskim szmelcem sprzed 40 lat, który o dziwo lata.
    .
    „Na szczęście czkawka po NRD nauczyła tępaków że nie mają po co na wschód wracać , po prostu się nie opłaca . Co nie znaczy że nie spróbują znowu , ale pod czarnymi sztandarami jihadu jako islamskie państwo gallii i germanii . Bo na to się zanosi .” – jak porównuję kondycję polityczną ruchów nacjonalistycznych to zanosi się na szybsze zwycięstwo nacjonalizmu w Niemczech niż w cebulandii, gdzie panuje po prostu anarchia.

    • Polanda to po prostu terytorium zależne , anarchie to masz w Somalii . Polska armia jest systematycznie niszczona i rozmontowywana od 25 lat , w 2013 sztab generalny robił symulacje , Białoruś nas zamiata w tydzień , ruskie palcem nie muszą kiwnąć . Zwycięstwo nacjonalizmu w niemczech ? Daj że spokój , cała ta multikulti jest grubymi nićmi szyta . Od razu było wiadomo że ciapaki nie będą pracować . Tylko się mnożyć i wymagać . Europie kazano to wdrożyć . Teraz mina jest gotowa do detonacji . Jak ktoś w rzeszy europejskiej zacznie fikać to ta wyleci w powietrze jak Jugosławia . Albo gorzej , zachodnioeuropejskie masy będą tak bierne że bez większych starć przepoczwarzy się w salaficki kalifat .
      Może właśnie o to chodzi , taki potworek skutecznie zajmie ruskich kiedy jankesi będą się brać za bary z chińczykami .
      Political fiction ? Mam nadzieje bo jak nie to mamy pr…..ne .

    • Pisałem wyraźnie w kontekście ruchów nacjonalistycznych – tu Polska się może ścigać z Somalią. NPD to konkretna partia z posłami w Landach o wielkości i zaludnieniu całej Grecji, dobrze dofinansowana. Prócz niej istnieje cała masa projektów lokalnych, ogromna scena RechtRock, setki zespołów nacjonalistycznych. U nas są tylko wielkie marszobiegi i cmentarny patriotyzm. Tam cmentarny patriotyzm to cała masa problemów z ustawami anty-nazi i konstytucją, więc Niemcy byli zmuszeni wypracować coś nowego i wyszło im na dobre. Tam „represje systemu” to poważne represje, tutaj co najwyżej zły milicjant da w dupę pałką i zabierze ulotki. Co do zdolności polskiego kontyngentu kolonialnego pełna zgoda.

  4. A tak na marginesie warto też wspomnieć o Armii USA, która ma stacjonować w Polsce, na Litwie, Łotwie, Estonii oraz Rumunii i Bułgarii by zrozumieć że to USA bardziej zależy na wojnie niż Rosji, i proszę mi nie zarzucać że bronie Rosji, tylko gdy ma się świadomość że USA posiada na świecie od 700 do 800 baz i instalacji wojskowych w 45 krajach na naszym globie, i większość konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie to dzieło głównie USA, Izrael, Arabia Saudyjska nie mówiąc o opresji ekonomicznej USA wobec Afryki, to moim zdaniem powinniśmy wygonić Jankesów z Europy a dopiero później zająć się Rosją, oczywiście w sposób pokojowych, dyplomatyczny, Rosja nie ma sił by realnie rozpocząć konflikt zbrojny w Europie, USA tak, to bagatelna różnica.

    • „Rosja nie ma sił by realnie rozpocząć konflikt zbrojny w Europie”
      .
      Dokładnie to samo mówił Beckowi sowiecki agent generał Kobylański, szef naszego wywiadu na kierunku wschodnim. Zawsze się zastanawiam, skąd ta pewność wielu ludzi z „ruchu” odnośnie tych wszystkich słabości Rosji, która ma nadal drugi arsenał atomowy świata. Skąd my to wszystko wiemy? Zaglądałeś może do ich hangarów i placówek wojskowych gdzieś na dalekiej Syberii albo nawet po lewej stronie Uralu? Możemy szacować, analizować, ale kraje Orientu mają to do siebie, że uwielbiają oszukiwać, zwodzić, zatajać własną tożsamość i autentyczne cele swojej polityki. I Rosja do tego kręgu cywilizacyjnego (ewidentnie nie europejskiego) właśnie należy. Jej się zawsze trzeba obawiać.

  5. @Freiwillige

    Nie mam danych ścisłych na temat wojsk rosyjskich, nikt takich danych nie posiada, Rosja vs Europa, to konflikt z NATO, nie z Polską czy tam Litwą, Łotwą, Estonią która nie ma nawet lotnictwa, tylko to konflikt z NATO, a NATO to nie tylko Europa to także USA, czyli mam uwierzyć że Rosja jest na tyle szalona żeby rozpocząć konflikt z Europą i USA, konflikt który może skończyć się 3 WŚ czyli rozp…… się całego świata, sorry dla mnie to pier…., prędzej USA wykorzystają EU by ten konflikt sprowokowała niż żeby Rosjanie wpier…. się do Europy, Rosja na konflikcie zbrojnym z Europą nic nie uzyska, więc dlaczego miała by taki konflikt przeprowadzać.

    /Mod: Rozumiemy, iż niektórzy swoim słownictwem chcą potwierdzać stereotypy, ale prosimy to praktykować w innym miejscu. Każdy komentarz ze słownictwem na poziomie murzyńskiego getta będzie w przyszłości usuwany/

    • /Mod: Rozumiemy, iż niektórzy swoim słownictwem chcą potwierdzać stereotypy, ale prosimy to praktykować w innym miejscu. Każdy komentarz ze słownictwem na poziomie murzyńskiego getta będzie w przyszłości usuwany/

      Rozumiem, ale trochę mnie poniosło, bo równie dobrze mogę zapytać @Freiwillige skąd taka pewność że Rosja zaatakuje Europę, dla mnie jest śmiesznym twierdzeniem, zaatakuje bo Rosja taka jest, jeśli nic na tym nie zyska, to gdzie tu logika.

      Jeszcze raz przepraszam za słownictwo, postaram się na przyszłość bardziej opanować.

  6. ,,Zawsze się zastanawiam, skąd ta pewność wielu ludzi z „ruchu” odnośnie tych wszystkich słabości Rosji, która ma nadal drugi arsenał atomowy świata.”

    Nie należę do Ruch Narodowego, nie należę do żadnej partii, stowarzyszenia, organizacji więc ci nie powiem skąd oni to wiedzą, co do słabości tyczy się to głównie gospodarki, a prawdą jest że Rosyjska Gospodarka nie jest tak silna jak mówią to Rosyjskie Media.

    ,,Możemy szacować, analizować, ale kraje Orientu mają to do siebie, że uwielbiają oszukiwać, zwodzić, zatajać własną tożsamość i autentyczne cele swojej polityki.”

    Z tym się zgadzam, ale to nie dotyczy tylko Rosji, Chin, czy ogólnie Azji, trochę zmodyfikowaną politykę tylko bardziej agresywną prowadzą Stany Zjednoczone Ameryki.

    • „trochę zmodyfikowaną politykę tylko bardziej agresywną prowadzą Stany Zjednoczone Ameryki.” – gdyż Ameryką i naiwnymi WASPami rządzi ewidentnie orientalna nacja.

    • Zgadza się, nacja z Bliskiego Wschodu, o dziwnym ułożeniu włosów i krzywiźnie nosa, która także zadomowiła się w Europie. :D

  7. „zaatakuje bo Rosja taka jest, jeśli nic na tym nie zyska, to gdzie tu logika.” – widać zero zrozumienia psychiki rosyjskiej.

  8. Doskonałe podsumowanie władców Kremla. Etnicznych Rosjan coraz mniej, zaś coraz więcej islamskich imigrantów. Śmieją się z Francji, a wystarczy przejechać się po Moskwie.

    • Większym problemem są atlantyści i syjoniści jacy są Włady Federacji Rosyjskiej.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*